Pani Maria Stapińska z Iskrzyni urodziła się w 1921 roku, w ówczesnym województwie lwowskim odrodzonej Rzeczypospolitej. W wiek dorosły wkroczyła tuż przed drugą wojną światową. Całe życie poświęciła pracy, a przede wszystkim – rodzinie, dochowując się wnuków i licznych prawnuków. Dziś obchodzi setne urodziny. W związku z miłą rocznicą, panią Marię odwiedził Wójt Gminy Korczyna Jan Zych z zastępcą Katarzyną Urbanek.
Goście przynieśli dostojnej jubilatce kwiaty, list gratulacyjny oraz bon zakupowy. W liście gratulacyjnym, wójt Jan Zych wyraził swe uznanie i podziw dla Stulatki. Podkreślił, że choć życie pani Marii nie było wolne od trosk, potrafiła ona przezwyciężyć złe chwile. W składanych życzeniach wyraził nadzieję na kolejne jubileusze, życząc wielu lat życia w zdrowiu i radości.
Pani Maria Stapińska w dzieciństwie uczęszczała do szkoły powszechnej w Iskrzyni, która mieściła się w budynku pozostałym po iskrzyńskim dworze. Pracowała między innymi w majątku hrabiego Henryka Szeliskiego w Komborni. Później zajmowała się własnym okazałym gospodarstwem rolnym. W jej domu zawsze były zwierzęta – o psy i koty troszczy się do dziś, dbając by zawsze dostały one jedzenie, jeszcze przed domownikami. W ogrodzie pracowała do 97 roku życia. Do dziś uważnie dogląda wszystkich spraw, służąc domownikom radą i nie raz przypominając o ważnych sprawach. Cieszy się znakomitą pamięcią i chętnie opowiada o swoim długim i pracowitym życiu.
Iskrzynianka podkreśla zasady, którymi zawsze się kierowała. Najwyżej ceni prawdomówność, brzydząc się plotką, czy pomówieniem. O innych mówi tylko dobrze - tego nauczyli ją rodzice. Mama pokazała jej też ciężką pracę – pani Maria wspomina lekcje młócenia cepem i żęcia zboża sierpem. Ta tradycyjna metoda jest wolniejsza niż stosowane później, Iskrzynianka żęła niekiedy nawet „przy miesiącu”, czyli w nocy, przy księżycu. Wspomina też ogromny szacunek, którym darzyła swoich rodziców. Będąc najstarszym dzieckiem to jej przypadło wiele domowych obowiązków, w tym opieka nad młodszym rodzeństwem. Przydało się jej to później, w wychowaniu własnych dzieci, wnuków i prawnucząt.
Nigdy nie poddaje się troskom – nawet gdy życie przynosiło tragedie, nie załamywała się, nie pozwalała też płakać bliskim. Jak mówi – łzy po śmierci bliskiej osoby obciążają duszę zmarłego, ciężko jej wtedy. Dlatego płakać trzeba jak najmniej.
Swój dzień rozpoczyna od porannej toalety. Stosuje tylko zimną wodę, która jej zdaniem najlepiej wybudza ze snu. Higiena jest dla Pani Marii bardzo ważna, tak też wychowała kolejne pokolenia.
Zdrowie, Bogu dziękować, jest dobre. Wzrok wciąż pozwala pani Marii na szycie i cerowanie! Jej spostrzegawczość budzi zdumienie bliskich. Potrafi z dużej odległości wypatrzyć nawet niezamknięta bramę, czy nieporządek w grządkach!
Jubileusz Stulatki rozpoczął się już w sobotę, odprawiona została Msza święta w jej intencji oraz przyjęcie urodzinowe w Domu Ludowym.
Pani Marii Stapińskiej życzymy kolejnych wielu lat życia i takiej samej siły i energii jaką miała przez całe życie!