Wiejskie cmentarze, zarówno te dawne, będące nielicznymi pamiątkami po ówczesnych mieszkańcach jak i te wykorzystywane do dziś. Leśne groby żołnierzy, często zapomniane, oznaczone tylko niewielkim krzyżem cmentarzyki choleryczne… Wszystkie te miejsca są bezcenne dla przechowania naszej lokalnej tożsamości.
Na terenie gminy znajduje się sześć czynnych cmentarzy. Są one administrowane przez parafie rzymskokatolickie w Korczynie, Komborni, Krasnej, Iskrzyni, Węglówce i Czarnorzekach. Mieszkańcy Woli Komborskiej chowani są zazwyczaj w Komborni.
Ponadto, na dawnych terenach zamieszkanych przed wojną przez Rusinów znajdują się stare, zazwyczaj przepięknie położone cmentarze w Węglówce, Krasnej i w Czarnorzekach. Na pierwszych dwóch zachowało się wiele nagrobków, wykonanych z miejscowego piaskowca przez lokalnych kamieniarzy. Niektóre są prawdziwymi perełkami kamieniarstwa – rzemieślnicy z naszych terenów, choć często formalnie niewykształceni, potrafili przekazać zadziwiająco dużo treści w prostej bryle. Wiele napisów jest już zatartych, aczkolwiek pomniki, mimo upływu już blisko stu lat wciąż zachowują swą formę.
Korczyna
Dawny cmentarz usytuowany był na dzisiejszej ul. Szczepanika, przy starym, drewnianym kościele, który spłonął przed 1807 r. Do dziś zachowało się kilka nagrobków. Stary cmentarz jest też miejscem pochówku żołnierzy poległych w czasie I wojny światowej.
Najstarsze nagrobki na nowym cmentarzu w Korczynie pochodzą z lat siedemdziesiątych XIX wieku, kiedy to po wielkich epidemiach oraz zmianie lokalizacji kościoła władze wymusiły przeniesienie nekropolii na przedmieścia ówczesnego miasteczka.
Na korczyńskim cmentarzu, spoczywają zasłużeni mieszkańcy i dobrodzieje miejscowości – jeden z najokazalszych nagrobków należy do ostatniego właściciela Korczyny gen. broni Stanisława Szeptyckiego. Jest to jedyny właściciel miejscowości pochowany na naszym cmentarzu. Tu spoczywa jednak kilku burmistrzów oraz proboszczy. Znaleźć można grób np. ks. kan. Karola Kłeczka, który przez 34 lata pełnił posługę proboszcza. Jego dziełem życia jest bez wątpienia korczyński kościół parafialny.
Obok grobowca gen. Szeptyckiego znajdują się groby pp. Biedermanów (Juliusz Biederman był przez długie lata aptekarzem, niestrudzenie niosącym pomoc potrzebującym korczynianom), oraz pp. Beleców (Czesław Belec to jeden z najsłynniejszych korczyńskich lekarzy).
Cmentarz parafialny jest miejscem pochówku żołnierzy walczących na frontach pierwszej i drugiej wojny, a także ofiar cywilnych. Groby te są miejscem tradycyjnych obchodów świąt państwowych poświęconych walkom o wolność, organizowanych w naszej gminie.
Na terenie nekropolii da się zauważyć pewien ciekawy zwyczaj – członków rodziny chowano najczęściej blisko krewniaków.
Należy wspomnieć też o bardzo cennej i wartej rozpropagowania postawie strażaków, którzy co roku odwiedzają z symboliczną świeczką groby swoich zmarłych kolegów, w geście solidarności i uznania.
Kombornia
Stary cmentarz położony był bezpośrednio pomiędzy kościołem a obecnym Domem Ludowym. Na przełomie XX i XXI wieku, podczas budowy parkingu przykościelnego znaleziono szczątki pochowanych tu mieszkańców, które przeniesione zostały na nową nekropolię.
W związku z wybudowaniem nowej świątyni oraz zarządzeniami sanitarnymi, kolejne miejsce pochówków zlokalizowane zostało na nieodległym wzgórzu przy drodze do Jabłonicy. Cmentarz służyć miał nie tylko kombornianom, ale i mieszkańcom Jabłonicy Polskiej, oraz według niektórych przesłanek, części Iskrzyni położonej najbliżej.
Najstarszy nagrobek, który oparł się wiatrom i deszczom pochodzi z roku 1871. Spoczywa pod nim ks. Jan Skoczyński, ur. w roku 1800, proboszcz tutejszej parafii w latach 1861-1871. W najbliższym otoczeniu znajdują się również groby innych duszpasterzy – ks. Jastrzębskiego (zm. 1911) i ks. kan. Jakuba Jarosza (zm. 1935).
Na komborskiej nekropolii pochowany jest również Ferdynand Chmielewski (1834-1904). Był on powstańcem styczniowym, urodzonym w nieodległej Jasienicy. Po powstaniu w roku 1863 osiadł w Komborni. Zapalmy świeczkę bohaterowi, który w czasie najczarniejszej, zaborczej nocy walczył o przywrócenie Polski na mapy świata.
Społeczność Komborni ufundowała w roku 2016 niewielki obelisk poświęcony żołnierzom i ofiarom I wojny światowej. W tym roku, własnoręcznie wykonane stroiki złożyli pod nim członkowie Klubu Senior+.
Czarnorzeki
Cmentarz usytuowany jest w centrum miejscowości. Dawna nekropolia grekokatolicka znajdowała się nieco powyżej obecnej. Do dnia dzisiejszego zachowało się zaledwie kilka zabytkowych, kamiennych nagrobków przedwojennych, ustawionych w niewielkim lapidarium na obrzeżu obecnego cmentarza. Lapidarium to miejsce, w którym przechowywane są nagrobki – nie ma pod nimi jednak ciał, które na zawsze pozostały na starym cmentarzu.
Nieliczne zachowane stare nagrobki świadczą o wysokim kunszcie rzeźbiarskim w miejscowości, słynącej z obróbki piaskowca, wydobywanego na stoku Suchej Góry.
Katolicy obrządku rzymskiego z Czarnorzek chowani byli do lat powojennych na cmentarzu parafialnym w Korczynie.
Iskrzynia
Cmentarz założony został w drugiej połowie lat osiemdziesiątych XX wieku. Usytuowany jest na zboczu Góry Iskrzyńskiej, w miejscu niezwykle widokowym. Podróżujący drogą krajową z daleka zauważają charakterystyczną cmentarną kaplicę, przypominająca nieco wieżę bądź łódź, obudowaną ciosami z piaskowca.
Na ścianie kaplicy umieszczona została pamiątkowa tablica rodziny Najbarów. Rodzina pochodzenia niemieckiego osiadła w Iskrzyni, skąd, po wielokrotnej zmianie formy nazwiska, rozeszła się po okolicy bliższej i dalszej. Niemiecka kolonizacja z XIV-XV wieku odcisnęła piętno na wszystkich miejscowościach naszej gminy, nigdzie jednak nie została upamiętniona w podobny sposób, co w Iskrzyni.
Spacerując po iskrzyńskim cmentarzu nie sposób nie zauważyć grobu bez nazwiska, opatrzonego jedynie pięknym cytatem: „W przeszłości żyliśmy jako znani, tu pochowani, już nieznani. Przechodniu, westchnij do Boga za nami…”
Słowa te napisała p. Marta Haręzga, iskrzyńska społeczniczka. Grób skrywa anonimowe szczątki, znaleziono podczas budowy domu prywatnego na tzw. Łążku – przysiółku na granicy Iskrzyni, Krościenka i Haczowa. Najprawdopodobniej są to kości ludzi pochowanych na cmentarzu cholerycznym, zlokalizowanym na uboczu wsi.
Pośrodku cmentarza, bezpośrednio przy kaplicy znajduje się nagrobek ks. Józefa Węgrzynka, zm. W 2018 r. Urodzony w Iskrzyni duszpasterz pełnił kapłańską posługę w Szwecji, ostatnie lata spędził w Korczynie, w Domu Księży Emerytów.
Węglówka
Pięknie usytuowany na wzgórzu cmentarz podzielony jest na część starszą, w dużej mierze grekokatolicką i nową, która służy obecnym parafianom.
Przyjezdnemu nie jest łatwo tam trafić. Do cmentarza prowadzi wąska, asfaltowa droga, w którą należy skręcić, podążając za oznakowaniem zielonego szlaku turystycznego PTTK.
Z przycmentarnego parkingu rozciąga się widok na wieś, górę Kiczerę, oraz pasma Suchej i Królewskiej Góry.
Na cmentarzu, po lewej, starszej stronie w oczy rzuca się ogrodzony, duży grobowiec rodziny Witalisów. Przedstawiciele rodziny, zajmowali się przed wojną pańskimi lasami należącymi do majątku Szeptyckich. Była to rodzina wykształcona i jak wtedy pisano „postępowa”.
Opodal znajduje się okazały grób Ignacego Kurkowskiego, zmarłego w roku 1902, kolejnego już powstańca z roku 1863. Był on niezwykle zasłużoną dla historii Polski postacią, obecnie niestety zapomnianą. Urodzony w Warszawie, został naczelnikiem wojennym i cywilnym powiatu gostynińskiego. Walczył z Rosjanami w bitwach pod Żychlinem, Osowcem, Bieniszewem, nad Gopłem i innymi. Po ucieczce z Królestwa Kongresowego do Galicji mieszkał w Węglówce, gdzie był dyrektorem kopalni.
Dwa stare, kamienne pomniki mieszkańców wymagały pilnego remontu. Dzięki współpracy między parafią, a Gminą Korczyna udało się zabezpieczyć je jeszcze przed tegorocznym świętem. Sekcja obsługi Gminy Korczyna ustawiła do pionu przekrzywione cokoły, udało się uratować kamienny krzyż z figurą Chrystusa – zabezpieczono pęknięcie i osadzono go na podstawie.
Niestety, nazwiska pochowanych pod odratowanymi nagrobkami są zatarte przez warunki atmosferyczne.
W Węglówce, prócz katolików obojga obrządków, spoczywają również protestanci. Przy kościele parafialnym, d. cerkwi znajduje się nagrobek Anglika o nazwisku Admiral Nelson Keith, pierwszej osoby trudniącej się wydobyciem nafty w Węglówce, oraz Lyle Everton van Siekle, córki jednego z pierwszych wiertaczy, zm. w 1894 r.
Na terenie miejscowości warto odwiedzić również mogiły żołnierskie zlokalizowane na zboczu Królewskiej Góry.
Krasna
Kolejny „podwójny” cmentarz dla obu obrządków. Jego historyczna część jest miejscem, w którym przetrwało najwięcej kamiennych grobów. Świadczy to o dużej zamożności przedwojennych mieszkańców, których stać było na okazałe pomniki. Pieniądze pochodziły w dużej mierze od licznej emigracji do rodzących się Stanów Zjednoczonych, a także od nieco bardziej urodzajnych gleb, uprawianych przez tutejszych Rusinów.
Na cmentarzu spoczywa ksiądz Aleksander Prysłopski, zm. w 1942 r. budowniczy kościoła parafialnego. Upamiętniony został odnowionym przez wdzięcznych mieszkańców Krasnej nagrobkiem. Renowacji dokonano w 2014 r.
Odnowiona została również mogiła Semena Warcholika, zm. w 1945 r. Był on Rusinem, żołnierzem armii austriackiej. Charakterystyczny jest krzyż z tablicą, na której znajduje się fotografia przedstawiająca Warcholika w mundurze kaprala.
Jeden z grobów na kraśnieńskim cmentarzu jest pusty. Jest to mogiła Piotra Płazy, posterunkowego Policji Państwowej ze Stanisławowa, rozstrzelanego przez Sowietów w Katyniu w 1940 r.
Nekropolie są miejscem szczególnym na mapie naszej gminy. Nigdzie indziej nie widać tak dobrze, skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy. Każda z nich ma swoją historię, wartą szczególnego i obszernego opracowania. Z biegiem lat coraz mniej możemy powiedzieć o pomnikach. Ziemne mogiłki rozsypały się, na tych kamiennych wiatr i deszcz odcisnęły swoje piętno.
Pamiętajmy więc by odwiedzając groby bliskich zapalić świeczkę zarówno bohaterom, dzięki którym możemy obecnie mieszkać w wolnym kraju, jak i anonimowym mieszkańcom naszych miejscowości, którzy przed stu, dwustu laty chodzili tymi samymi ścieżkami, którymi chodzimy dziś. Może kiedyś ktoś zapali ją nam?